Witam 🙂
Ponownie tam byłam, i ponownie było miło, inspirująco, kolorowo i ciekawie.
A mówię o Szkole Patchworku: http://szkolapatchworku.blogspot.com/ u Anny Sławińskiej.
Z reguły w przeszłości do Szkoły Patchworku podążałam na zajęcia wyznaczając sobie konkretny cel, raz było to szycie krajobrazów, innym razem – quilting czyli pikowanie. W końcu zrozumiałam że chodzę tam (a raczej jeżdżę i to daleko ) aby się zainspirować. Zajęcia są bardzo ciekawe i ciągle przybywają nowe tematy, tak więc raczej nie wyczerpię całego zestawu zbyt szybko. Tak więc pojechałam po raz kolejny- tym razem na zajęcia z łódzką Quilterką/Artystką Bożeną Wojtaszek. Oto Jej blog: http://textilecuisine.blogspot.com/.
Przy okazji taka dygresja: nieskromnie mówiąc – sama miałabym dzisiaj z 10 pomysłów na kolejne tematy zajęć 😉 W Polsce tematyka sztuki tekstylnej jest jakby bardzo niszowa (albo po prostu ja sama ciągle nie potrafię znaleźć źródeł wiedzy na jej temat) . I podczas gdy Amerykanie szyją, farbują tkaniny, naklejają jakieś profesjonalne folie na tkaniny, robią stemple z linorytów, to my niestety dopiero od nowa przypominamy sobie co to jest patchwork. Dzięki Annie Sławińskiej jednak sprawa ta w stolicy jakby znacznie przyspiesza.
Tym razem na zajęciach szyłyśmy artystyczne domki. Zanim to nastąpiło powzdychałyśmy trochę do prac Bożeny Wojtaszek , które są naprawdę przepiękne. Próbowałyśmy dociec, jak takie cuda wytworzyć ale okazało się że nie ma prostego rozwiązania ani jednej recepty na sukces. Pozostaje nam tylko żmudna praca, doskonalenie umiejętności i może za jakieś 10 lat uszyję coś takiego ;-):
(TRZY ZDJĘCIA POŻYCZONE ze strony : http://textilecuisine.blogspot.com/ a pierwsze z ptakiem – moje)
Okazało się również, że inspiracją może być dosłownie wszystko, włącznie z gotowaną zupą.
Wszystkie uczestniczki były zachwycone pracami i zaplanowały już jakieś poważne dzieła na przyszłość dla siebie. Niektórzy rozmarzyli się na temat szycia drzew, inni poszli imaginacyjnie w kierunku szycia całych ogrodów (są planowane takie zajęcia w Szkole Patchworku!). Tymczasem jednak poprzestałyśmy na czymś mniejszym i uszyłyśmy domki. Wbrew pozorom (bowiem patrząc na ich wielkość można by rzec, że sprawa była prosta i mało absorbująca ) zajęło nam to sporo czasu. Zapadła cisza (chyba już trochę oczekiwana przez Prowadzących kurs ;-)) i każdy zatopił się w walce z własną koncepcją. Mierzyłyśmy się z tematem z dobre 4 godziny.
Po zakończonej walce, mój domek wygląda tak:
Moje prace rzadko zagrzewają miejsce u mnie w domu, więc ten egzemplarz już powędrował do Mojej Koleżanki (pozdrawiam, Ewa! :-)).
Po tych zajęciach jeszcze bardziej zapałałam potrzebą szycia Rzeczy Niepotrzebnych 🙂 Mam w planie z dobre 10 eksperymentów, w tym linoryt, naklejanie folli na tkaniny, farbowanie itp. Ale tymczasem z braku nadmiernej ilości czasu wzdycham do mojej nowej książki:
Bardzo polecam ją wszystkim pasjonatom sztuk tekstylnych, ponieważ traktuje w ciekawy sposób na tematy wielu ciekawych technik prezentowanych na przykładzie prac konkretnych artystów.
pozdrawiam życząc miłego zmagania się z materią tekstylną 🙂
Olga
Ha ha – no super post 🙂
Przede wszystkim zdjęcie „z ptakiem” – zanim przeczytałam zachodziłam w głowę skąd ono może być :)))
A z tą ciszą to wcale nie tak. Zawsze jest taki magiczny moment, kiedy po wszystkich śmichach – chichach, gadaniu, wygłupach, nagle okazuje się, że jednak trzeba się mocno skoncentrować, żeby nawet prosty domek wyszedł tak jak chcemy. I niby jest cisza, ale taka „energetyczna” 🙂
Fajnie, że z nami byłaś i jeszcze tak miło to wszystko opisałaś, wielkie dzięki!
Miło mi było bardzo 🙂 I jeszcze bedę ! planuję na ogrody się udać, będzie cudnie.
Zrobimy jeszcze trochę „energetycznej” ciszy…
pozdrawiam seredcznie!
Olga, gratuluje (i zazdraszczam) tej zabawy i TYCH rezultatow! (y)
A co do „sztuki tekstylnej”, to w Polsce to, co robia Amerykanki i reszta swiata jest w szufladzie Polskiego Zwiazku Artystow Plastykow „Tkanina eksperymentalna”. U nas ciagle Sztuka tekstylna to prace tkane, mniej lub bardziej nowoczesne. A i w swiecie nie wszystkie galerie i muzea traktują quilty, a nawet mixed-media jako sztuke piekna… Jeszcze poczekajmy, jeszcze się nie spieszmy… 🙂
Danka, dziękuję za ciekawe informacje, zaciekawiła mnie ta „Tkanina eksperymentalna”, nabrałam ochoty poszukać dancyh na ten temat.
Ale takie mam wrażenie że powoli jednak zaczynamy zauważać że to naprawdę Sztuka 🙂
pozdrawiam!
Olga